Książka o C++ vs Stanisław

Jeśli chcecie się pośmiać w tym smutnym jak p#zda świecie to poczytajcie miażdżące techniczne opinie o książce o C++ polskiego autora Dawida F. na stronie Ceneo, której tytułu nawet nie wymienię w obawie o pozew autora. Raz mi już groził za to, że nie chciałem usunąć wywiadu, którego tu ten geniusz sam udzielił…

https://www.ceneo.pl/126846175#tab=reviews

Polecam komentarze użytkownika Stanisław – nie warto było drażnić lwa hehe, przejechał po niej merytorycznie jak walec po drodze. Rozrywka gwarantowana!

Mój komentarz do tego wszystkiego i do tego, co na Ceneo niektórzy sugerują, że autor wystawia sobie sam pozytywne opinie i oceny, przedstawi pięknie Taylor Swift:

A jak znacie jakieś dobre książki o C++ to zostawcie linka w komentarzu. Może się czegoś ciekawego nauczę 😀

7 komentarzy do “Książka o C++ vs Stanisław”

  1. Mistrzu,
    księgarnia / mniemam helion ma cel sprzedać – możliwie dużo sztuk ksziążki – nie winię ich za literaturę popularno-naukową itp, czy często przedruki publikacji zachodnich po 3+ latach w IT…. (taki rynek, nikt nie chce rzucać pereł przed wieprze).
    Głównymi odbiorcami są juniory, może średniaki – jakich najwięcej – co nie rozróżniają często 255 od 254, itd…. W moim odczuciu jeśli coś w życiu zrobiłeś to sięgasz do RFC / ISO / NIST / IETF / ew. W3C… itp… (czy sprawdzasz implementacje vs standard).
    Przeczytałem to i owo co wskazujesz, itp., widziałem jednak juniorów dla których książki o podobnie 'niewyszukanym’ rozróżnieniu były inspiracją, czy drogą pośrednią mam nadzieję do oświecenia. No i junior przeczytał, podjarał się, parę lat później był przekonany, że wie i robił robotę w korpo, później zrozumiał, że kilka lat żył w błędzie, może przeczytał ww. może wykonał w naturze, może skompilował, wykonał diagnozę różnicującą…
    Nie odbierajmy autorowi prawa do zarabiania, wydawnictwu do inspirowania, a juniorom / średniakom prawa do bycia w błędzie.
    W końcu in fine przedsiębiorca przyjdzie do nas po raport / audyt czemu jest źle – ja nie mam z tym problemu, że personel napisze, że 1==2 – serio, to odróżnia początkującego od zaawansowanego czy mistrza. Jeśli przedsiębiorca zamówi więcej raportów u średniaków to się cieszę – może jestem w mniejszości ale jeśli przedsiębiorca uważa, że w kupie siła (a nie w dokonaniach), to jest skazany na wymarcie – później ich potomkowie inspirowani przeszłością zainwestują w tych tzw. 'nerdów’ – co większość się z nimi nie zgadza…. Gdyby prawda była funkcją większej ilości głosów…. Ojciec zainwestował w demokrację, syn w nerda (bo się nauczył na błędach) – i pykło. 😉
    Wierzę, że w rozmowy rekrutacyjne, trudne pytania i czasem kompromitację pytającego wobec współdzielonego ekranu i wyników nań prezentowanych przez kandydata… Korpo może Ciebie zakrzyczy ale przedsiębiorca / prezes który liczy grosz zastanowi się nad tym co zaprezentowałeś i może będziesz nowym dyrektorem softwareDevelopmentu… a może wykładowcą na państwowej uczelni (o ile będzie ją stać wobec min. pensji za etat powiedzmy nauczyciela, sprzątacza, śmieciarza itp – jaki to etat mógłby podjąć 'jajogłowy’ gdyby nie poszedł na uczelnię a tylko liczył pieniądze w której perspektywie czasowej i nie afiszował się z tym, że śmieciarz zarabia więcej niż nauczyciel, a kasjer w biedronce zarabia w zasadzie tyle ile doktor na uczelni państwowej bez fuch 😉 ).

    Przepraszam za szczerość i niedookreśloność czy mnogość poglądów ale mam wrażenie, że tak właśnie wygląda rzeczywistość, a że nam się udało…. no cóż, ilu się nie udało, bo byli zbyt nieśmiali, nie kwestionowali, bali się zadawać pytania czy wyjść przed szereg, czy zaprezentować produkt…. Czasem rzucę dniówkę 15k (dla klientów ad hoc w potrzebie) a klient się zgodzi – nie zdarzyło mi się aby klient żałował – bo jestem ekspertem w swojej technologii, dobrze, że punktujesz, zlecenia przyjdą później. Obyś na starość wiedział kiedy powiedzieć dość, wielu ludzi nie wie i nie dostrzega kiedy ludzie cenią ich bardziej za PR niż za faktyczny uzysk. Ja staram się by ludzie czy CEO / CTO cenili wartość dodaną czy zaoszczędzoną przeze mnie, wierzę, że Ty również masz podobny tok myślenia – nie mam na tym etapie podstaw by sądzić inaczej.
    Dajmy jednak juniorom zarobić, a publicystom wyprodukować niedoskonałe książki – nie każdy rodzi się geniuszem, przecież gdyby nie niedoskonałe książki to byłoby więcej ludzi wiedzących 😉
    Sorki za wywód.

    Odpowiedz
  2. ale nieś dalej przed narodem oświaty kaganek przez B rzucony na szaniec 😉 Nie ukrywam, że często odwiedzam Twój blog śledząc najnowsze posty i zdobywając przy tym wiedzę lub przynajmniej inne spojrzenie na świat.
    3maj się, powodzenia :):):)

    Odpowiedz
    • Tobie chyba mózg wycofał zgodę na logiczne myślenie i dał zielone światło na łączenie niepowiązanych ze sobą faktów w jeden bezsensowny bełkot 🙂

      Odpowiedz

Dodaj komentarz