Back to the past… i historia pewnej pracy

Firma CryptoTechPraca w CryptoTech

Będąc młodym 20 letnim szczylem nie bardzo przejmowałem się pracą, jak coś fajnego mogłem porobić to to robiłem, jak nie było roboty nie było problemu :), jednak moją uwagę zawsze zwracały oferty, w których występowały magiczne słowa – assembler, low level itp., tak zostało do dzisiaj.

Przeglądając starą skrzynkę pocztową, natknąłem się na swój niewysłany mail z 2004 roku, w którym odpowiadam w ramach korespondencji z polską firmą CryptoTech.

Rozmowa zaczęła się tak, od mojego zapytania o warunki:

Chcialbym sie zapytac, co nalezaloby do obowiazkow programisty (asembler + windows), konkretnie za jaki typ oprogramowania bylby odpowiedzialny?

Czy mozliwe jest podjecie zdalnej pracy?

Jak ksztaltuja sie zarobki?

Otrzymałem odpowiedź:

Okolice driverów Windows, Kernel, DLL, procesy i wątki, komunikacja pomiędzy modułami, serwisy, a wszystko z uwzględnieniem zagrożeń i modelu security Windows2000/XP, oprogramowanie komunikacjia TCP/IP, serial, USB, PC-CARD, itp..

Zdalnie będzie bardzo trudno.

Najpierw musimy wiedzieć co Pan sobą reprezentuje a zarobki są różne…

PZdr,

Dariusz Lewicki

W kolejnym mailu, przedstawiłem swoje doświadczenie i zapytałem o wynagrodzenie:

glownie mam doswiadczenie przy… [cut]

Ale nadal nie wiem co to bedzie za oprogramowanie, wiec ciezko mi powiedziec, czy moja wiedza by sie tam przydala.

a najnizsza stawka, zebym chociaz wiedzial czy warto?

Moje pytanie nie spodobało się:

min. 3000, ale ja nie wiem czy my Pana chcemy z Pana podejściem… 😉

Musiałem się wtedy zdenerwować i odpisałem tak:

to nie tak zle, ale to miesiecznie? W zagranicznych firmach mozna zarobic tyle w jeden dzien i to zdalnie, co jest wielkim plusem, jednak pozostane przy obecnej pracy, w kazdym razie dziekuje za informacje. A podejscie, co zlego w tym, ze chce wiedziec, ile placicie, przeciez nie pracuje sie za frajer 🙂

Pan Dariusz odpisał bardzo kulturalnie i grzecznie:

niby nic złego ale jeszcze nic Pan nie pokazał co Pan naprawdę umie a zaczyna Pan od kasy… z doświadczenia powiem, że do BARDZO źle wróży i źle wygląda.

No ale może ma Pan inne zalety, których nie mieliśmy okazji poznać…

Odpisałem wtedy całkiem spokojnie i racjonalnie:

to nie tak zle, ale to miesiecznie? W zagranicznych firmach mozna zarobic tyle w jeden dzien i to zdalnie, co jest wielkim plusem, jednak pozostane przy obecnej pracy, w kazdym razie dziekuje za informacje. A podejscie, co zlego w tym, ze chce wiedziec, ile placicie, przeciez nie pracuje sie za frajer 🙂

Jednak jakiś mały diabeł podpowiadał mi żeby pocisnąć mocniej i dochodzimy tutaj do mojego niewysłanego maila:

wrozby, no niezle, ale z fusow czy moze z czegos innego :), zaczynam od kasy, bo przeciez tylko o to chodzi, zwykle pracuje zeby zarabiac pieniadze, a nie dla ideii, tresowana malpka tez nie jestem, zeby pokazywac wszystkie sztuczki, a szczerze mowiac wcale mi nie zalezy na tej pracy, z tego co Pan mowil tematyka niezbyt interesujaca i nie wymagajaca inwencji, a ja wrecz uwielbiam wymyslac nowe rzeczy, poza tym brak mozliwosci zdalnej pracy no i te zarobki, niby jestescie wielka firma i macie mnostwo partnerow, ale to jednak nie to, co zachodnich firmach.

Musiałem się wtedy zdenerwować, ale coś mnie powstrzymało przed wysłaniem tego maila.

Ale dlaczego w ogóle o tym dzisiaj piszę?

No ano dlatego, że wtedy był 2004 rok, dzisiaj mamy 2013, minęło 9 lat.

Po znalezieniu swojego maila, zajrzałem na stronę firmy CryptoTech i z ciekawości spojrzałem w dział praca, gdzie znalazłem:

Praca w CryptoTech

Dokładnie tą samą ofertę, na którą odpisywałem 9 lat temu.

Wnioski? Nie wiem czy z tej historii można wyciągnąć jakiekolwiek ;), jednak nasuwa mi się myśl, że lepszy buntownik z wyboru niż 9 letnie poszukiwania kompetentnego pracownika (albo webmastera, który to ogłoszenie zapomniał zdjąć) 🙂

Może któremuś z Was będzie się chciało pofatygować i sprawdzicie czy ta oferta jest jeszcze akutalna, a kto wie, może akurat przy okazji znajdziecie fajną pracę 🙂

12 komentarzy do “Back to the past… i historia pewnej pracy”

  1. Znam to niestety dobrze choć z innej branży. Ileż to już rozmów miałem gdzie wszystko pięknie ładnie, ochy i zachwyty do momentu kiedy swoje wymagania przedstawiam (średnie zarobki w branży) – bo przecież sami pracodawcy nigdy nie powiedzą ile oferują (a nuż uda się za mniej). Grzecznie zatem zawsze dziękowałem za ofertę ale ogłoszenia tych samych firm o dokładnie tej samej treści również widuje regularnie od lat. Najwidoczniej nie są to jednak prace marzeń i/lub firmy takowe bazują na samych „okresach próbnych”. Nie każdy pracodawca zna pojecie „kapitał ludzki” 😉

    Odpowiedz
  2. @Biter: to jakaś paranoja, że idziesz do pracy i największym dylematem jest to, że odważasz się poruszyć kwestię wynagrodzenia :), a takie firmy może korzystają z usług studentów, stażystów i potem robią refresh teamu co jakiś czas 🙂

    @fashX: że nie ma fejsa? 😀

    Odpowiedz
  3. Podniecasz się tym, że komuś arogancko odpisałeś. Rozmówca pyta o doświadczenie, Ty mu bez słowa na temat wyjeżdżasz z pytaniem o kasę. w dodatku z błyskotliwym „ale to miesięcznie?” i z krytyką, że gdzieś na zachodzie dziennie tyle zarobić można. To sobie jedź paniczu na ten zachód.
    A że tym wszystkim się jeszcze chwalisz, to już kompletna żenada.

    Odpowiedz
  4. @bartek – teraz sobie odwróć sytuację – jesteś pracodawcą. Odzywa się do Ciebie jakiś Kowalski z ulicy z pytaniem: ile pan płaci. Nic o nim nie wiesz, więc odpowiadasz cos uprzejmie i prosisz o kilka słów o sobie, w odpowiedzi słyszysz „tyle to na zachodzie w jeden dzień”. Ja na miejscu pracodawcy kopnąłbym takiego Kowalskiego w dupę aż by kurz poszedł.

    Odpowiedz
  5. Najpierw korekta – dwa raz wklejasz tego samego maila.

    Teraz co do kwestii maili – im starszy jestem, tym więcej mi się trafia takich niewysłanych maili, skasowanych komentarzy itp. Z perspektywy czasu widzę, że jak miałem 20 lat to byłem strasznie zarozumiały – czasami niesłusznie, czasami słusznie.

    Co do stwierdzenia, że to źle wróży – pełna zgoda – przy takim podejściu dla takiego Pana bym raczej nie chciał pracować – wiadomo przecież, że chodzi o pieniądzę – ludzi, którzy chcą mi płacić ideami czy innym bełkotem (praca w młodym, dynamicznym zespole itp). Skoro nie wiedzą co sobą reprezentujesz starczy poprosić o jakiś ciekawy kawałek kodu – 100 lini starczy, żeby poznać mniej więcej co dany kandydat potrafi.

    Pracowałem w Polsce, pracowałem za granicą – podejście do pracownika w Polsce to czasami pełna parodia o której można by długie godziny opowiadać (mimo, że bezpośrednich przełożonych miałem zawsze bardzo w porządku, to niestety zwykle im wyżej tym gorzej).

    Odpowiedz
  6. @ŁF: ochłoń, tego typu praca wymaga wiedzy, doświadczenia i takie zarobki to normalka, zwłaszcza poza granicami naszego kraju, jeśli masz się za małego robaczka, który zasługuje na średnią krajową za połowę życia spędzonego w SoftICE i deadlistingach – to masz bardzo poważny problem ze sobą i oceną swojej osoby, co do tego, że jakbyś był pracodawcą i znał się na temacie reverse engineeringu to potraktowałbyś poważnie każdego chętnego z takim doświadczeniem, bo wiedziałbyś, że znalezienie takiej osoby graniczy z cudem

    @carstein: dzięki za korektę, jutro poprawię, zgadzam się z tym, że jak byłem młodszy byłem bardziej zbuntowany i też tak jak ty napisałeś – zarozumiały, do dzisiaj coś mi z tego zostało, jednak może wynika to z faktu, że sam nigdy nie musiałem szukać pracy tylko praca szukała mnie i traktowałem z przymrużeniem oka takie rozmowy, w których to JA musiałem się starać o swój image :), w tym wpisie jednak nie jadę po tej firmie, tylko po prostu zdziwił mnie fakt, że na ogłoszenie sprzed 9 lat nie znaleziono pracownika, a jak już ktoś się trafił to strasznie im się nie spodobało moje czysto materialistyczne podejście (i arogancka postawa)

    Odpowiedz
  7. @bartek
    Jest jeszcze inne wytłumaczenie ogłoszenia – szukają *kolejnego* pracownika o takim profilu (firma się rozwija, zespół powiększa).

    Natomiast korespondencja trochę dziwna – „byznes iz byznes” jak to mówią, a, moim (niezbyt) skromnym zdaniem, pytanie o widełki płacowe jest jednym z podstawowych pytań przy rozmowie o pracę.

    (Innym podstawowym pytaniem jest nazwa firmy – od headhunterów nie zawsze jest takową łatwo wyciągnąć ;p)

    Odpowiedz
  8. @Gynvael Coldwind: być może, jednak byłby to duży zbieg okoliczności, nie wiem z czego wynika zatajanie widełek płacowych, z chęci wynegocjowania jak najtańszego kontraktu dla pracodawcy, z chęci ukrycia ile firma płaci na rynku w porównaniu do konkurencji? Jednak jakby firma proponowała naprawdę dobre warunki to czy może być lepsza reklama, która przyciągnie pracowników? Nie chcą zdradzać, bo z góry mają Cię za oszusta, który uderzy bezpośrednio do firmy i stracą na prowizji headhunterskiej 🙂

    @bin: drama jak w Jersey Shore powiadasz? 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz